Zaplanowany rejs na sobotę 08.09.2012r niestety pokrzyżowała
pogoda. Niedzielny poranek też wietrzny i postanowiliśmy wyjść o godzinę
później niż to było zaplanowane. Pierwsze godziny to zmaganie z martwicą
posztormową, ale wędkarzy najwidoczniej to nie ruszało. Same wilki morskie;) Rejs dziewiczy i dużo znaków zapytania, czy wszystko dopięte na ostatni guzik.
Rybek
trzeba było poszukać i jak to zazwyczaj
bywa po sztormie, znalazły się na głębszej wodzie. Ilościowo może i szaleństwa
nie było, ale za to dorodne sztuki.
Na rufie zasiedli chłopaki z Teamu Luksemburg, chcąc
poćwiczyć przed nadchodzącymi mistrzostwami Europy w Darłowie. Sprzętu nabrali tyle,
że nie mieli gdzie siedzieć, a efektów zbytnio widać nie było.
Przyjechał Pan z córką, który wcześniej pływał zemną na innym kutrze. Rodzinna rywalizacja trwała do samego końca i gdyby córa nie odpoczywała tak często,
pewnie by tatę pokonała w tych zmaganiach.
Rejs należy zaliczyć do udanych, choć wyszło kilka spraw
które trzeba jeszcze dopracować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz